Vampire Diaries - czyli o dwóch braciach wampajerach

lucyferowa

Och maj ten odcinek zmazał cały niesmak z poprzedniego.
Elena nadal zachowuje się jak męczennica, co nie zapomniał, wypomniec jej Dejm. W ogóle dzisiaj miał wyśmienite poczucie humoru. Zamknęli Elenę za pomocą czarów w domu i wszyscy mieli z niej niezły ubaw. Zalcy z zastawili pułapkę na blond wilkołaczkę, przyjaciółkę niewiernego wujka M. Zalcy udawał żula.... Partyman

Kocham Zalcy'ego. Elena dogadała się z Elajdżą i ten wypuścił z więzienia Stefa. Ale biedak miał koszmary, że maca się z Kateriną. Współczucia.
Bonnie czarowała z męskim łiczem Luką, który ją oszukuje i gwizdnął jej kamień księżycowy.
Było dużo Buraka i Karolajny czy jak to stwierdził Dejm: Blond Barbie Cool

Burak zamienił się w wilkołaka. Dejm chciał z wujkiem napaśc blond wilkołaczkę tojadem ale się nie dała i zaczęła grozic Dejmowi. Na koniec wpadła do niego na mieszkanie i ugryzła Rose.
Świetny odcinek. Ubawiłam się

Ayesha

No przyznam, ze odcinek całkiem, całkiem... Najbardziej podobał mi się wątek Rose, no ciekawe co z tym ugryzieniem (choć tak szczerze, to mam nadzieję, że śmiertelne nie jest, bo jeszcze nam się Dejmcio załamie... i co to będzie?).

Zamknięcie Eleny w domu: majstersztyk!! A nabijanie się z niej, ach... cud, miód i orzeszki!

Za to "Blond Barbi" kompletnie powaliła mnie swoją "inteligencją", ech... ja naprawdę nie chcę komentować kim konkretnie trzeba być by przytulać się do faceta, który właśnie przemienia się w wilkołaka i najchętniej by cię zjadł... No coment...

Co do łiczów, trzeba być Bonnie by nie skapnąć się, ze jej "partner" coś kombinuje... ale i tak nieźle. Swoją drogą ich wątek miłosny... powoduje u mnie zgrzytanie zębów... NIE ŚCIERPIĘ kolejnego emowania Jeremo...

Wilkołaki fajne, choć i tak Zalcy-żul żonci!!

Elajdże coraz bardziej lubię i, przyznaje, zdziwiło mnie zaskakująco rozsądne zachowanie Eleny w jego towarzystwie!

Co do Stefcia, to wolałabym by siedział wciąż w tej krypcie, no ale... jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma... A jego Katerinowe "fantazje"... współczuję...

Leleth

Sabciu, ale na następny raz poprosiłabym mniej streszczenia, bo odcinek każdy sobie poogląda, a więcej twoich wrażeń :P

Odcinek moim zdaniem taki sobie. Na pewno spora tendencja zwyżkowa w porównaniu z ubiegłym, ale to jeszcze nie to.

Elena dalej zachowuje się zupełnie jak nie ona, niech ktoś odda tę prawdziwą... Bardzo dobrze, że ją zamknęli w domu.

Następna idiotka to Bonnie, która bezgranicznie ufa dopiero co poznanemu kolesiowi, bo ten jest astralnym łyczem.

Zdecydowanie za dużo napawania się cierpieniem Buraka, ja już naprawdę zdążyłam załapać, że to straszne. Gdyby to był kto inny, pewnie bardzo bym mu współczuła, bo płaczący faceci są tacy słodcy...

Co do Caroline mam mieszane uczucia, wykazała się sporą empatią i lojalnoscią, ale nie wiem, czy była bardziej głupia, czy odważna, siedząc przy Tylerze...

Co do sekssceny Stefana i Katerine, było do przewidzenia, że to będzie cos takiego, Stef jest przecież zbyt święty... Choć byłoby ciekawiej :D .

Scenarzyści na szczęście trochę nam wynagrodzili brak Zalcusia, chociaż muszę powiedzieć, że niezbyt umięjętnie udawał pijaczka XD. Ale jego kolaboracja z Dejmem boska, za tym tęskniłam. Są jak sprzymierzeni Van Helsing i Dracula :D .

Jeśli Rose umrze, to płakać nie będę, niespecjalnie ją lubię, irytuje mnie. Co do Jules też mam póki co mieszane uczucia, raczej nie będę za nią przepadać.

Elajdża znowu zapunktował, na początku był irytujący, teraz nie.

Liczę, że po tak długiej przerwie tendencja zwyżkowa się utrzyma...

Ilmariel

Czuję się pozytywnie podniesiona na duchu, w porównaniu z poprzednim tygodniem.

Duet Dejm & Zalcy sp. z o.o. rządzi i wymiata, uwielbiam ich, kiedy razem coś kombinują! Heart

A Zalcy-żul przyprawił mnie o zakwik xD

Miałam bardzo zuą satysfakcję, kiedy wszyscy nabijali się z Eleny. Jakąż ja mam nadzieję, że jej w końcu przejdzie ta dziwna faza! Bez dawnej Eleny to przecież nie to samo... :( Ale ostatnia scena ze Stefanem była słodka, i za to plusik xD

Bonnie i łycz to po prostu... nie, nie każcie mi się wypowiadać. Co trzeba mieć w głowie, żeby z największymi tajemnicami, od których zależy życie wszystkich osób dookoła lecieć do absolutnie obcego faceta, a beztrosko olewać kogoś, kogo zna się całe życie? Bo chyba nawet posiadanie siana w mózgoczaszce gwarantowałoby więcej pomyślunku.

Nigdy nie lubiłam motywu z wilkołakami, nie tylko w tym serialu, a już ilości, w jakich serwuje się nam straszne i wstrząsające sceny z Tylerem doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Pojęliśmy, że ma przewalone na całej linii. Serio, serio. Na Tylera miałam alergię nawet w jego ludzkiej postaci, nie mówiąc już o aktualnej pozie wstrząśniętego likantropa. Mam nadzieję, że teraz, po tej jakże dramatycznej i rozwrzeszczanej przemianie będziemy mieć chwilę spokoju, bo naprawdę więcej nie zdzierżę.

Podoba mi się mimo wszystko Caroline. Niby to tak kompletnie głupie, żeby sterczeć nad właśnie przemieniającym się w wilkołaka kolesiem, któremu i tak nie można pomóc, a którego jedno ukąszenie może zabić, ale ona ma w sobie coś tak absolutnie rozczulającego, że jestem w stanie dać się na to złapać. Do tej pory nie wierzyłam w to, co mówiła Tylerowi, myśląc że po prostu wciska mu najprostszą bajkę o tym, że przeszła to samo i mu współczuje, a tak naprawdę jest po prostu jedyną osobą, która może go podczas pełni pilnować, więc odwala swoją robotę. Ale teraz zaczynam jej wierzyć, bo w ten sposób taka krańcowa odwaga w odniesieniu do kogoś, kto nigdy wcześniej nie był jej w ogóle bliski zyskuje jakieś uzasadnienie. Ostatecznie Caroline osobą bardzo emocjonalną jest... Tym niemniej w parze z burakiem jej nie widzę (oddajcie nam Matta!!!).

Elijah też ma u mnie plusa, już nawet nie za sam fakt, że pomaga Elenie, bo to akurat chyba nieszczególnie go obchodzi, ale za styl, którego co nieco nabrał od czasu swojego pierwszego wejścia. Najwyraźniej aura zajebistości zdążyła już z niego spłynąć - czas najwyższy. Nadal nie wiem, o co mu tak naprawdę chodzi, bo zamach na najpotężniejszego, najstarszego i mocno wnerwionego wampajera wydaje mi się jakiś taki... krańcowo naiwny. No nic, zobaczymy.

Wcale mi nie szkoda Rose. Działa mi na nerwy, pojawia się i znika, kiedy jej wygodnie i zachowuje się jak tchórz. Ale ma ode mnie plusa za to, że przynajmniej Damonowi postawiła sprawę jasno.

Ogólnie oglądało się dosyć miło i przyjemnie, wyjąwszy piwniczny dramat. A teraz długi, długi post wampajeryczny aż do stycznia! Będę tęsknić! :hamster_cry:

Ayesha

Ilmariel

Powinny, aczkolwiek w celu wydłużenia emisji sezonu praktykują coś takiego, jak przepastna przerwa w połowie sezonu. Ech...

Ayesha

Ok, jedną bym zdzierżyła, ale nie co dwa odcinki!!

Ayesha

Wybaczcie za post pod postem, ale jestem w szoku: we wtorek o 22.30 leci pierwszy odcinek wampajerów na TVN-ie!! [link widoczny dla zalogowanych]. Ymm... wiedzieliście o tym?

lucyferowa

Wiedzieliśmy

Ale lektor jest be :P

Ayesha

lucyferowa

Ilmariel

Ayesha

Leleth

Mnie ómarło to, że szlaja się po świecie od czasów renesansu... Widać w Ameryce byli opóźnieni i zbyt pochłonięci astralnością wojny secesyjnej, żeby zauważyć te mijające lata.
To ja wam powiedziałam nowinkę! (sun) Mam kolejną zasługę, po piosence Zalcego XD i innych spojlerach. Zażądałabym nagrody, ale podusia mi wystarczy (kucyponek) PS Wiedźma, może byś poszukała tych astralnych emotek z kucyponkiem?
A Stef jest niebezpieczny, dla biednych wiewiórek!