Forum W świecie masek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Les Miserables - w tej kawiarni na tym stole...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum W świecie masek Strona Główna -> Janusz Kruciński w musicalach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 2:41, 26 Mar 2012    Temat postu:

Och, no, gdy patrzę na te zdjęcia, to aż żałuję, że mnie tam nie było
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ilmariel
Pani z lasu Sherwood


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:35, 26 Mar 2012    Temat postu:

Bardzo bym chciała, żeby każda kolejna Krucjata dorównywała tej sobotniej, jak i Jekyllowej, bo stężenie astralności było bardzo podobne - tylko teraz nas nie przewiało!

Teraz odliczam czas do 12 maja. Po sobocie zostanie mi tak dobre wspomnienie, że aż mi trochę szkoda, że to już koniec! :(


lucyferowa napisał:

Pan Janusz wykazywał wiele z Hyde'a co bardzo mnie cieszy, bo postać nabiera wtedy cech rozdarcia wewnętrznego i zewnętrznego.


Hyde i rozdarcie zewnętrzne - brzmi jak krwawa zbrodnia w ciemną noc! xD


Ostatnio zmieniony przez Ilmariel dnia Pon 13:36, 26 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:22, 15 Maj 2012    Temat postu:

Zacznę mało elokwentnie stwierdzeniem:" Towarzysze przetrwaliśmy ten nędzny świat".
W sobotę nastąpiło wydarzenie, na które nie ukrywam czekaliśmy wszyscy, jedni z niedowierzaniem, inni z ze smutkiem graniczącym z melancholią a jeszcze inni z nadzieją na zieleninę.

Dla mnie były to dwa lata( a może nawet więcej) nieustających wycieczek do Warszawy, z początku z wielkim entuzjazmem, który gdzieś w okolicach lutego 2011 wyewoluował w śmiertelne zmęczenie materiału, by potem w marcu tego roku zaświecić przedśmiertnym blaskiem.
Les Misy zeszły w najlepszym z możliwych momentów. Lepiej odejść w blasku chwały, niż zgasnąć po x latach, gdy nie będzie pamiętać już nikt.

Moje recenzje ewoluowały od tych skrajnie sparklujących, po te przejawiające moje znudzenie.
Pomimo wszystkiego, co niepomiernie mnie denerwowało i wprowadzało w stany przedzawałowe, Les Miserables z taką obsadą zawsze pozostanie gdzieś na dnie mojego serca. I nie dlatego, że grał w nim Janusz Kruciński(chociaż był motorem napędzającym moje tułaczki po kraju), ale dlatego że widziałam jak się rodził i byłam świadkiem jego zgaśnięcia. Piękne chwile spędzone z pięknymi wnętrzem ludźmi.
Niskie pokłony dla wszystkich Artystów, za wzruszanie, za chwile spędzone na stejczdorze, za podpisy i uśmiechy.
Do odznaczenia niech wystąpią także pracownicy którzy zazwyczaj są cieniami mknącymi gdzieś za kulisami, w pracowniach i teatralnych korytarzach każdy do swojej pracy- wykonywanej po to, żeby nam -widzom dać chwilę wytchnienia od codziennych obowiązków.

Wybaczcie mi, że nie jestem w reporterskim nastroju, jeśli chcecie cokolwiek dowiedzieć się o zieleninie zapraszam na sąsiednie forum Tańca wampirów, tam jest szczegółowy opis wszystkich gagów.
Z mojej strony to na razie tyle.
Chcę podziękować wszystkim i każdemu z osobna, zwłaszcza zaś Panu Januszowi, za Papę JV, który zawsze będzie z nami. W sercu i we wspomnieniach :)
I szczególne uściski, przeplatane łzami wzruszenia dla Ilmariel, Aś, Wiedźmy, Krolockowej, Moniki i Leleth za wszystkie oficjalne i nieoficjalne KRUC-jaty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:32, 15 Maj 2012    Temat postu:

Dużo było. Był duch Valjeana, Trójfantyna, namastujący Szydło w turbanie na weselu, Marius z jataganem na barykadach, nieplanowana ciąża Kozety, powodująca załamanie nerwowe Mariusa, ksiądz Jan (Bzdawka) spowiadający studentów, moment męskiej miłości w ABC Cafe i czarne koty uwodzące Pontmercy'ego... Dużo było i upojnie, wspominać będę tę Krucjatę niezwykle miło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:20, 15 Maj 2012    Temat postu:

EineHexe napisał:
Dużo było. Był duch Valjeana, Trójfantyna, namastujący Szydło w turbanie na weselu, Marius z jataganem na barykadach, nieplanowana ciąża Kozety, powodująca załamanie nerwowe Mariusa, ksiądz Jan (Bzdawka) spowiadający studentów, moment męskiej miłości w ABC Cafe i czarne koty uwodzące Pontmercy'ego... Dużo było i upojnie, wspominać będę tę Krucjatę niezwykle miło


Były dwie ciężarne, z których jedna(Aga Mrozińska) naprawdę, zamach "ze łba" na napastnika w wykonaniu dużej Cosette, kalesony Mariusa, które świadczyły jako dowód, że JV wyniósł go z kanałów, reklama płyty Łukasza Zagrobelnego.
Nowinki techniczne w postaci karabinu maszynowego(Sajgonka) i terminalu z kartami płatniczymi również zawitały do XIX wiecznego Paryżewa.
JV proponował małej Cosette lalkę Barbie, zaś dużą pytał, czy zamieszanie na ulicy spowodował sam mości Webber.
Papa zainwestował także w papiery wartościowe, które trzymał- Uwaga! W SPODNIACH!
Lennon Barykady aka Adaś Michalski, w karczmie morfował w panienkę zaś Kaja Mianowana w kaszkiecie wyżej wspomnianego, mocno zawiana kiwała się na ławeczce.
Pikuś(pies z karczmy) w ramionach Lennona odszedł do psiego świata w Pustych Stołach, zaś Marius(Worti) nie mógł się zdecydować w jakim formacie będzie pożegnalny list do ukochanej Cosette.
Gagi lały się jak w woda w kranie, podobnie jak łzy wśród wykonawców na ukłonach i wspólnym bisowym "One day more"

Tutaj mały fragment
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ilmariel
Pani z lasu Sherwood


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:17, 17 Maj 2012    Temat postu:

Przyznam się szczerze, że cała otoczka przygotowań do ostatnich Les Miserables tak mnie wymęczyła emocjonalnie, że nawet nie bardzo jestem w stanie napisać coś konkretnego na pożegnanie. Tak do końca jeszcze do mnie nie dotarło, że LM już zeszły z afisza i dotrze pewnie dopiero, kiedy emocje na dobre opadną.

Święto było jednakowoż wspaniałe. Z rozmachem, energią i pieśnią na ustach. Przeżyłam co prawda chwile grozy, ponieważ - nie ukrywając - na ostatnie LM zaciągnął mnie głównie nienasycony głód na zieleninę, byłam więc w czystej desperacji, kiedy to przez połowę pierwszego aktu nie działo się zupełnie nic odbiegającego od normy. Sytuację uratował niezawodny monsieur Thenardier, który idąc z duchem czasu przyjmował płatności kartą kredytową - a dalej już poszło :) Barbie, szable, Badass Cosette, kalesony Mariusa... Idolem moim absolutnym został Javert w czapce konspiracyjnej, a wybuchy miłości studentów doprowadziły mnie do autentycznych łez ze śmiechu. Nie wyrabiałam, szczerze xD
Zieleniny nie było może aż tak dużo, jak się tego spodziewałam, były jednak chwile, w których ze śmiechu autentycznie brakowało mi powietrza :D (Teraz dopiero zobaczyłam, że wszystkie powyższe gagi wymieniły już dziewczyny :P ) Ach, przypomniało mi się jednakowoż jeszcze, jak w karczmie Thenardier zniknął na chwilę gdzieś za winklem, a chwilę po jego powrocie przykuśtykał jeden z gości, demonstrując wyraźne problemy z siadaniem xD

Najlepsze było chyba to - i mam wrażenie, że jest to poniekąd specyfika Les Mis - że arcygenialne gagi bez zgrzytów połączyły się z rozwalającymi na łopatki solówkami. Doprawdy dawno nie widziałam TAKIEJ formy wokalno - aktorskiej u większości aktorów. Wszyscy dali czadu, że pozwolę sobie na takie określenie. Żałowałam tylko, że Janusz Kruciński pojawił się dopiero w drugim akcie, co pozbawiło nas praktycznie możliwości podziwiania jego wokalu, nie mogę jednak Damianowi Aleksandrowi zarzucić niczego. Poza tym przepiękne Gwiazdy, Wyśniłam Sen, Pusty Stół (gdyby Mroziński się zawsze tak przykładał, postawiłabym mu ołtarzyk), i w ogóle wszystko wszystko, a za A Little Fall of Rain ozłociłabym tak Ewę Lachowicz, jak i Marcina Wortmanna (bo to on był w tej scenie, czy mnie się już roi?). Łzy wzruszenia mi się w oczach zaszkliły... a wtedy wkroczył ksiądz Bzdawek i rozwalił system :D To był po prostu moment wieczoru. Perfekcja *_*

Dużo bym tego mogła jeszcze napisać, choć większość mi w tym momencie umyka. W każdym razie cieszę się, że udało się przeżyć ten wieczór (i cały dzień, i całą noc, i pół kolejnego dnia...) w tak cudownej atmosferze i doborowym towarzystwie. Cieszą mnie spotkania ze wszystkimi osobami, które przybyły poświętować razem z nami, cieszy mnie backdoor, na którym właściwie nie wiem, co robiłam, bo chyba tylko statystowałam, ale nawet to dawało mi frajdę. Ponieważ z artystami obfotografowałam się już zawczasu, tym razem skupiłam się na integracji i obfotowywaniu znajomych. Co chyba sprawiło mi dużo więcej radości, bo tłumów nigdy nie lubię, a integracja była tak przyjemna, że doprawdy żal było się rozstać. Gwoździem programu był oczywiście Szybki i Wściekły Janusz K. w swojej nowej Furze Valjeana, z perypetii której fotorelację można podziwiać na forumowym Facebooku. Działo się, oj, działo się! :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:02, 17 Maj 2012    Temat postu:

Ilmariel napisał:

Sytuację uratował niezawodny monsieur Thenardier, który idąc z duchem czasu przyjmował płatności kartą kredytową - a dalej już poszło :)


Znając ummm... zaradność Thenardiera, to zapewne w tym czytniku miał równiez urządzonko do przechwytywania pinów i hakowania kont bankowych

Cytat:
Barbie, szable, Badass Cosette


Szalenie była dumna ze swych umiejętności Najwidoczniej Papcio Valjean uczył Kozetę sztuki samoobrony

Cytat:
kalesony Mariusa...


I jego kolekcja sygnetów, że o Rewolucyjnym Jataganie nie wspomnę.

Cytat:
Idolem moim absolutnym został Javert w czapce konspiracyjnej,


Był inspektor jeden
Miał on więźniów siedem
Kiedy się odwrócił
to uciekł mu jeden!

Valejanem go zwali
Numer mu nadali
Biskup go odmienił
I w mera przemienił!


Cytat:
Doprawdy dawno nie widziałam TAKIEJ formy wokalno - aktorskiej u większości aktorów. Wszyscy dali czadu, że pozwolę sobie na takie określenie. Żałowałam tylko, że Janusz Kruciński pojawił się dopiero w drugim akcie, co pozbawiło nas praktycznie możliwości podziwiania jego wokalu, nie mogę jednak Damianowi Aleksandrowi zarzucić niczego. Poza tym przepiękne Gwiazdy, Wyśniłam Sen, Pusty Stół (gdyby Mroziński się zawsze tak przykładał, postawiłabym mu ołtarzyk)


A ja bym ołtarzowe utensylia własnoręcznie kwieciem maiła, słowo daję. Poza tym cieszę się niezmiernie, że zobaczyłam Annę Gigiel chociaż w małym kawałku spektaklu jako Fantynę. I żałuję, ze nie udało mi się jej interpretacji obejrzeć w całości.


Cytat:
i w ogóle wszystko wszystko, a za A Little Fall of Rain ozłociłabym tak Ewę Lachowicz, jak i Marcina Wortmanna (bo to on był w tej scenie, czy mnie się już roi?). Łzy wzruszenia mi się w oczach zaszkliły... a wtedy wkroczył ksiądz Bzdawek i rozwalił system :D To był po prostu moment wieczoru. Perfekcja *_*


Nie zapomnij również o Szydle Tysiąca Ról i Miliona Gagów (Namaste!) i jego Zielonej Pieśni Grantaire'a na barykadzie.

Cytat:
Cieszą mnie spotkania ze wszystkimi osobami, które przybyły poświętować razem z nami, cieszy mnie backdoor, na którym właściwie nie wiem, co robiłam, bo chyba tylko statystowałam, ale nawet to dawało mi frajdę. Ponieważ z artystami obfotografowałam się już zawczasu, tym razem skupiłam się na integracji i obfotowywaniu znajomych. Co chyba sprawiło mi dużo więcej radości, bo tłumów nigdy nie lubię, a integracja była tak przyjemna, że doprawdy żal było się rozstać. Gwoździem programu był oczywiście Szybki i Wściekły Janusz K. w swojej nowej Furze Valjeana, z perypetii której fotorelację można podziwiać na forumowym Facebooku. Działo się, oj, działo się! :D


...Artysta samodzielny i samowystarczalny, nawet na taczce wywozi się sam, proszę państwa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
krzysiek
Przypadkowy widz


Dołączył: 16 Maj 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:55, 30 Maj 2012    Temat postu:

a mam dwa pytanka:

1. co zaśpiewał Damian Aleksander do Cossete po tym jak na krzyk Eponine rozbiegł się gang: "Na miły Bóg, czyj to był krzyk Cosete, to zamieszanie na ulicy, czy.... tu był?"

2. co było na tych zdjęciach, które aktorki pokazywały Rafałowi Drozdowi i Łukaszowi Zagrobelnemu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:58, 30 Maj 2012    Temat postu:

krzysiek napisał:
a mam dwa pytanka:

1. co zaśpiewał Damian Aleksander do Cossete po tym jak na krzyk Eponine rozbiegł się gang: "Na miły Bóg, czyj to był krzyk Cosete, to zamieszanie na ulicy, czy.... tu był?"

2. co było na tych zdjęciach, które aktorki pokazywały Rafałowi Drozdowi i Łukaszowi Zagrobelnemu?


Chodziło o Andrew Lloyd Webbera. A dziewczyny nosiły w rękach ulotki z najnowszej płyty Łukasza Zagrobelnego, Weronika Bochat trzymała je nawet w zębach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
krzysiek
Przypadkowy widz


Dołączył: 16 Maj 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:01, 30 Maj 2012    Temat postu:

...a kapuje :) dzięki za odpowiedź, chociaż nie łąpie o co chodziło z Webberem + bo wiem oczywiście, że to autor Upiora, Kotów, ale czemu akurat to pytnaie w związku z zamieszaniem na ulicy??? ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:03, 30 Maj 2012    Temat postu:

Myślę że to było nawiązanie do duetu akurat grającego na scenie. Paulina Janczak i Damian Aleksander to Christine i Upiór z pierwszej obsady.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
krzysiek
Przypadkowy widz


Dołączył: 16 Maj 2012
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:38, 30 Maj 2012    Temat postu:

no w sumie tak ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gato
Przypadkowy widz


Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:23, 31 Maj 2012    Temat postu:

Jak tak czytam ten temat, to aż żałuję, że mnie nie było na ostatnich Nędznikach, no...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum W świecie masek Strona Główna -> Janusz Kruciński w musicalach Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 6 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island