Forum W świecie masek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Jakub Wocial
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum W świecie masek Strona Główna -> Budka Suflera
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dorothea
Adept


Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce

PostWysłany: Pią 21:24, 11 Lut 2011    Temat postu:

Na ostatnim BS chyba największe wrażenie zrobiły ze mnie kawałki z Love Never Dies. Nienawidzę tego "dzieła" całym sercem, ale Webber to Webber i piękna muzyka w połączeniu z pięknymi głosami robi swoje. 'Till I hear you sing jest perfekcyjnym utworem dla Kuby, Edyta w tytułowym utworze także była rewelacyja. Przepięknie zaśpiewała też On my own. I All for Laura. Ogólnie utwory Kuby były mniej więcej te same co zawsze, jak zawsze piękne. I był medley z Wampirków, i "no hej" było! Wprawdzie nie herbertowe a jakubowe, ale publiczność była wniebowzięta.

Edyta&Kuba to duet idealny, świetnie korespondują ze sobą na scenie i dobrze się przy tym bawią. Cieszę się, że nareszcie zaczęli współpracę, bo czekałam na to bardzo długo. Edyta zapewnia, że na kolejnych koncertach będzie jeszcze ciekawiej i być może będą miały inną formę. Zapowiada się to baaaardzo interesująco :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayesha
Solista


Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnobrzeg
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:35, 11 Lut 2011    Temat postu:

Dorothea napisał:
Na ostatnim BS chyba największe wrażenie zrobiły ze mnie kawałki z Love Never Dies. Nienawidzę tego "dzieła" całym sercem, ale Webber to Webber i piękna muzyka w połączeniu z pięknymi głosami robi swoje. 'Till I hear you sing jest perfekcyjnym utworem dla Kuby, Edyta w tytułowym utworze także była rewelacyja.


Teraz odezwie się ta co zawsze ma wiele do powiedzenia, choć na żywo nie widziała, xD. Moja "toksyczna" "miłość" do "dzieła" jakim jest LND jest powszechnie znana, więc nie zamierzam jej po raz kolejny udowadniać, ale słysząc tytułową w wykonaniu Edytki... wzruszyłam się... NAPRAWDĘ! Nie myślałam, iż taka reakcja w moim wykonaniu może być w ogóle możliwa... A jednak...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorothea
Adept


Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce

PostWysłany: Sob 21:17, 02 Kwi 2011    Temat postu:

Zapraszam na forum Kuby :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lucyferowa
Devil in disguise - Pani Prezes


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 1083
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:28, 09 Sie 2011    Temat postu:

Pozwolę sobie tutaj wyrazić opinię o Broadway Street.
Co prawda artystów było dwoje, ale Kuba od początku był inicjatorem tegoż koncertu.
Do dworku Białoprądnickich dotarłyśmy(niewiasty sztuk trzy) na dosłownie ostatnią chwilę, bo zaraz za nami weszli artyści. Była ekstremalnie paskudna pogoda, taką jaką można sobie nie życzyć na wyjazdy wszelakie.
Koncert zaczął się piosenkami z Les Miserables duetem A heart full of love, później Wyśniłam Sen i Bring Him Home.
Były songi z Renta który został przeczytany z niewiadomych mi przyczyn jako Łent, na usprawiedliwienie mam tyle, że nagłośnienie było tak fatalne, że ludzie siedzący w drugiej sali mieli ograniczoną słyszalność.
Był Upiór, było Love Never Dies, była Mała Syrenka, jedna czwarta piosenki deszczowej i wiele wiele innych( mam gdzieś zapisane, ale wybaczcie nie chce mi się szukać kartki wepchniętej gdzieś w czeluście mojej torby.
Większość z was zapewne na tym w jakimś innym miejscu Polski była więc napiszę tylko swoje odczucia.
Głosy obojga wykonawców bardzo na plus, no może tylko Kuba śpiewający Bring Him Home, nie za bardzo przypadł mi do gustu. Ja nie lubię odgórnie tego songu i na palcach jednej ręki policzę wykonania, które przypadły mi do gustu.
Edyta nie podobała mi się natomiast w Małej Syrence, nie wiem dlaczego jakoś jej głos nie pasuje mi do Ariel a Syrenkę jako bajkę kocham miłością wielką.(Ksiecia Erika zwłaszcza).
Organizacja koncertu niestety jak dla mnie kuleje i to bardzo.
Kuba z wrodzoną nieśmiałoscią próbował żartować, wyszło mu tak że albo słyszałam jakieś mruki, albo nic nie słyszałam bo nagłośnienie było gorzej niż fatalne. Edyta też do wybitnych mówczyń nie należy i oto stoją przed nami( no ja niestety nie widziałam twarzy, siedzialam w wykuszu okiennym) dwie nieśmiałe istoty o dobrych by nie rzec świetnych głosach.
Niestety jako zwierze najpierw koncertowe, później musicalowe jestem bardzo w tej materii wymagająca. Dla mnie koncert to przede wszystkim kontakt z widzem. Nie wystarczy mi, że ktoś stoi przy miktofonie, ładnie śpiewa i wygląda. Ja lubię być prowadzona przez poszczególne stadia koncertu, dowiedzieć się coś niecoś o utworach, jakie artysta ma odczucia, może jakieś drobne przemyślenie? Nie dostałam tego i zawiodłam się.
Doczepie się też do układu piosenek, zazwyczaj były z musicali pełnych patosu, bo takie Les Misy, Upiór(Love Never Dies, aspiruje) czy Memory z Kotów, nie pretendują do bycia lekkimi piosenkami. Po sezonie Nędzniczym, przeplecionym Jesusami i J&H ja bardzo łaknę odrobiny wesołości a tu pogoda smętna, piosenki dołujące i migrena.
No ale żeby nie być całkiem na nie to wystawiam ocenę 4 czyli dobry. Dobry bo dobry, nie porywający nie wzruszający, ale parafrazując lekko wiersz Haliny Poświatowskiej oraz tekst piosenki Janusza Radka. Dobre jest dobre a złe jest złe, o! :D
Wczoraj dałabym pewnie dostateczny, ale migrena nie jest dobrym doradcą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EineHexe
Pani Ołówkowa, adminka


Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:46, 27 Lis 2012    Temat postu:

Wreeeeeszcie siadłam do komputera, by urodzić relację z niedzielnego Broadway Street. A gościa tym razem Kuba Wocial miał nie byle jakiego, bo samą Pię Douwes.

Szczerze mówiąc początkowo, ujrzawszy próbę, poważnie obawiałam się o jakość koncertu, jako iż owa próba odbywana była pod patronatem św. Nieogara. Na szczęście się myliłam i wpadek pamiętam tylko dwie, mianowicie mikrofon Kuby, który zaczął przerywać złośliwie w trakcie zapowiedzi, oraz lekki nieogar pana oświetleniowca. Po jednej z piosenek zapadła na scenie ciemność, a z ciemności odezwał się Kuba:

- A teraz - rzekł głosem tajemniczym - powinno zapalić się światło!

Publiczność zachichotała, pan od oświetlenia czym prędzej włączył co trzeba i reszta koncertu toczyła się gładko i bez zgrzytów.

A było to co Wiedźma lubi i jak lubi. Kilka utworów z musicalu "Elisabeth", w tym "Ich gehoer nur mir", "Der Schleier Faellt" (partię Toda śpiewał Kuba Wocial) i "Die Schatten werden laenger" w brawurowym wykonaniu Floriana Soyki (Der Tod) i Jakuba Wociala (Rudolf), którym niewiele doprawdy brakowało genialności do legendarnego tandemu Uwe Kroeger - Jesper Tyden. Było "Milady ist zurueck", w wykonaniu, rzecz jasna Pii, która zaśpiewała też, ku mojej wielkiej uciesze "All that jazz" z musicalu "Chicago", "In his eyes" z J&H w duecie z drugą wokalistką wieczoru, Sanne Mieloo, oraz "Rebeccę", też w duecie z Sanne.

Sama Sanne zachwyciła mnie mocno w wiązance utworów z musicalu "Next to normal". Pięknie zaśpiewane i pięknie zagrane, a emocji trzeba było w to łożyć mnóstwo.

Natomiast Jakub Wocial zachwycił mnie niezmiernie i wielce w utworze "The song that goes like this", w którym śpiewał partię Pani Jeziora i wystąpił w stosownej, powłóczystej i sparklującej sukni. Partię rycerza (azaliż nie pamiętam którego) zaśpiewał Florian Soyka i obaj panowie razem doprowadzili mnie do łez ze śmiechu.

Kuba zachwycił mnie jeszcze w utworze, w którym dość poczesną rolę pełniła klatka dla ptaków i sztuczne ptaszki rzucane frywolnie przez Jakuba w publiczność. Miodnie zaśpiewane i zagrane po prostu.

Florian Soyka za to zachwycił mnie niezmiernie jako hrabia von Krolock w "Gott ist tot" i zaprawdę powiadam, powinien częściej przywdziewać pelerynkę i długie kły. Był mhrock, była impreza ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ilmariel
Pani z lasu Sherwood


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:46, 11 Gru 2012    Temat postu:

Ilmariel - w swym niepowtarzalnym stylu - zaczęła pisać relację natychmiast po powrocie z koncertu, po czym odwiedziona odeń przeróżnymi wstrząsami natury egzystencjalnej dostarczanymi przez nieco bardziej przyziemną część żywota zapomniała dokończyć i wrzucić. Toteż nadrabia teraz. Czasu już trochę minęło, ale i tak będzie dużo emocji, sparklacja i trochę sacharyny – muszę, inaczej się uduszę ;)

Niedzielny Broadway Street pozostawił mnie pod tak ogromnym wrażeniem, że sama nie wiem od czego zacząć. Czekałam na ten koncert bardzo, ale żadne oczekiwanie nie przygotowało mnie na takie ilości wzruszeń, radości i wzniosłych odczuć natury wszelakiej. Po pierwsze, arcyfajnie było zobaczyć tak wiele znajomych twarzy w jednym miejscu wychodząc poza Romę, w której dotychczas zawsze odbywały się takie zloty. Nawet jeżeli dużą część osób znam tylko z widzenia, to zawsze jakoś ogarnia mnie ta atmosfera święta, która panuje przy takich okazjach - nie mówiąc już o spotkaniach ze wszystkimi musicalowymi znajomymi, których niestety widuję tylko od wielkiego dzwonu.

Nie pamiętam już, kiedy ostatnio wybrałam się na Broadway Street, na pewno już dość dawno. Może więc właśnie dlatego jedną z moich myśli przewodnich tego wieczoru było wspomnienie tych pierwszych koncertów Kuby, śpiewanych w kameralnych salkach dla garstki wtajemniczonych, zestawione z jego aktualnym występem u boku gwiazdy takiego formatu, jak sama Pia Douwes... Nie powiem, jako wierna fanka od tylu lat poczułam się niejako dumna będąc świadkiem takiego rozwoju sytuacji. Aż serce rośnie, jak się patrzy na tak kwitnącą karierę i nie pozostaje nic, jak tylko życzyć, by było tak dalej.

Jedną z niewątpliwych zalet tego koncertu było to, że mogliśmy zobaczyć iście gwiazdorskie występy bez odrobiny gwiazdorzenia, jeśli wiecie, co mam na myśli. Pia Douwes urzekła mnie bowiem nie tylko talentem (śpiewem, tańcem, wszystkim... ta kobieta nawet statyw nosi z klasą ;) ), ale również niesamowitym ciepłem, humorem i bezpośredniością. Będąc niekwestionowaną diwą na scenie zadziwiała normalnością i przesympatycznym usposobieniem zarówno podczas otwartej próby, jak i po koncercie podczas spotkania z fanami. Serio, jak zawsze ją lubiłam, tak teraz lecę po drewno na ołtarzyk.

Nie mogę odżałować, że Florian Soyka zaśpiewał tylko jeden utwór z Tańca Wampirów, albowiem powiadam wam, iż Krolock jest z niego mistrzowski. Charyzma jest, kawał głosu stwierdzono, spojrzenie hipnotyzujące w stopniu zadowalającym. I approve, moja wanna stoi przed panem otworem. Podobnie fantastycznie sprawdzał się zresztą we wszystkich innych utworach i mimo że słyszałam go dopiero pierwszy raz, gotowa jestem dopisać go do listy ulubieńców. Plus dodatkowe 100 punktów za stage door. A drugie 100 za duet z Kubą w The Song That Goes Like This (tak na marginesie, też jestem fanką tej uroczej sukienki Kuby - to był hit wieczoru!).

Trochę niedocenioną pozostała Sanne Mieloo, również posiadająca nadzwyczaj ładny głos i baaardzo przyzwoite zaplecze aktorskie. Bardzo podobał mi się jej duet z Pią w In his eyes (jak wcześniej mi się chciało na Jekylla, to teraz odczuwam wręcz nienasycony głód). Przykuła też moją uwagę w piosenkach z Next to Normal - jakkolwiek musicalu nie znam, to mimo wszystko dzięki wykonaniu Sanne byłam w stanie wzruszyć się nie tylko samą muzyką, a również przekazywaną w niej historią - a to na pewno nie zdarza się często i łatwe nie jest, kiedy mamy do czynienia z wyrwanym z kontekstu utworem. Podobnie było z jej duetem z Kubą z musicalu Parade - również mi nie znanego (choć mam już od dłuższego czasu ochotę zapoznać się z nim bliżej, jako że wykonywane przez Kubę na bodaj wszystkich koncertach It's Hard To Speak My Heart uwielbiam).

A na osobny, własny fanklub zasługują panowie technicy od światła i dźwięku :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum W świecie masek Strona Główna -> Budka Suflera Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island